(NIE)ŁADNOŚĆ - Dominika Jeżewska - kocha ruch, edukuje i wspiera osoby z łuszczycą

by - listopada 25, 2019

Kolejny gość, o równie barwnej osobowości. Człowiek projekt o milionie pomysłów. Znacie ludzi, którzy ciągle coś robią, kochają być w ciągłym ruchu i to paradoksalnie dodaje im jeszcze więcej energii? Taka właśnie jest Dominika. Samo jej oglądanie na instastories sprawia, że chce się robić rzeczy. A najlepsze, że to jest totalnie szczere i ja to mega szanuje. Znajdziecie ją tutaj.

***


- Kim jesteś?
Nazywam się Dominika lub po prostu Nika. Jestem bardzo otwartą osobą, która nie lubi siedzieć w miejscu. Wszędzie mnie pełno i ciężko za mną nadążyć. Lubię pić czarną kawę, ale tylko wtedy jeśli jest zrobiona w bardzo dużym kubku. Jak jesteśmy już przy tym kubku to lubię mieć ich dużo, zwłaszcza przywiezionych z podróży. To moja ulubiona forma pamiątek. Zdarzają się też dni kiedy zwalniam. Lubię wtedy zaszyć się w kuchni, piec słodkości które później mogę zjadać w towarzystwie mojego męża i dużej kawy.

- Dlaczego Twoja skóra tak wygląda?
Od ponad 12 lat choruję na łuszczycę.

- To boli?
Myślę, że ból skóry w łuszczycy jest niedostatecznie poznany. Skóra zajęta łuszczycą jest sucha, zaogniona i się łuszczy. W przypadku jeśli zaniedbamy stan skóry, uważam że ból może się pojawić. Do tego swędzenie powoduje częste drapanie, które może pogorszyć sytuację ponieważ uszkadza skórę i potęguje ból.

- Najtrudniejsza sytuacja/rekcja związana z (nie)ładnością skóry?
Nie pamiętam, żebym spotkała się z przykrą sytuacją ze strony otoczenia. Myślę, że do momentu kiedy sama nie akceptowałam swojego wyglądu, nawet najdrobniejsze spojrzenia na ulicy powodowały u mnie obniżenie poczucia własnej wartości.

- Najlepsza sytuacja związana z (nie)ładnością skóry?
Od ponad roku, odkąd otwarcie mówię, że choruję na łuszczycę, mam mnóstwo pozytywnych sytuacji. Przede wszystkim jest to poznawanie nowych osób chorych na łuszczycę i moja akcja #dajsieodkryc. Dzięki niej zrozumiałam, że nie jestem z tym wszystkim sama.

- Lubisz swoje ciało? Jeśli tak, to jak wyglądał ten proces?
Teraz bardzo je lubię jednak proces samoakceptacji trwał u mnie ponad 10 lat. Przepłaciłam nawet problemami z odżywianiem. Myślałam, że jeśli będę bardzo chuda to nikt nie zauważy mojej łuszczycy. Pomimo tego, że byłam bardzo szczupła, nadal nie akceptowałam swojego wyglądu. Dopiero po latach pracy nad sobą zrozumiałam, że nie wystarczy być szczupłą, żeby siebie akceptować. To musi wychodzić z głębi. Na pewno bardzo pomocne były dla mnie różnego rodzaju profesjonalne sesje zdjęciowe, na których łuszczyca jest ujęta w artystyczny sposób, co sprawia, że zdjęcia są wyjątkowe. Dzięki temu mogłam spojrzeć na siebie z innej perspektywy.


- Jak chciałabyś, aby zdrowe osoby reagowały na Twoje zmiany? Szczere pytanie ‘’co Ci się stało”, czy ignorowanie byłoby bardziej komfortowe, a może inna reakcja?
Uważam, że takie pytania są normalne, to jest ludzka ciekawość i wolę je usłyszeć niż widzieć same dziwne spojrzenia. Nie każdy ma prawo wiedzieć, czym jest łuszczyca. Moją rolę jest wytłumaczenie tego w sposób normalny bez pretensji do drugiego człowieka. Jeśli sama jestem oswojona z tematem łuszczycy, takie pytania nie powodują u mnie dyskomfortu. Natomiast nie lubię kiedy słyszę takie pytanie od osoby wykwalifikowanej, np. kosmetyczki czy fryzjerki, z dodatkowym pytaniem: A czy to zaraża?  Na szczęście mnie takie sytuacji nigdy nie zdarzyły się, ale wiem że mają miejsce.

- Co Cię jara w życiu, co sprawia, że jesteś szczęśliwa?
Jara mnie to, że jestem w ciągłym ruchu. Uwielbiam biegać, jeździć na rowerze, na rolkach. Kocham wtedy słuchać podcastów albo muzyki. Jestem też szczęśliwa kiedy jeżdżę na snowboardzie. Nie myślę wtedy o niczym, serio! Jedynie o tym, żeby się nie przewrócić i nauczyć nowego skrętu. Szczęście daje mi też rozwijanie Pani Łuski, nowe osoby, które biorą udział w akcji #dajsieodkryc i jestem szczęśliwa kiedy mogę komuś tak zwyczajnie po ludzku pomagać i wspierać.

- Dlaczego wzięłaś udział w projekcie?
Chciałam Cię poznać i po raz kolejny mieć fajne zdjęcia, na których zobaczę siebie z innej perspektywy.

- Chcesz coś dodać?

Zachęcam do śledzenia hasztagu #dajsieodkryc. Pamiętajcie, że nie istnieje idealny moment, żeby w końcu zaakceptować siebie. Ten moment po prostu tworzymy my sami! 




You May Also Like

0 komentarze

:)