Dom, który się przeterminował.

by - czerwca 20, 2021



DOM

Było ich kilka. Większość na chwilę. Pierwszy mnie ukształtował, miał być na zawsze. Wznosił się na górce, oddzielając nas od drogi i sąsiadów. Tłumił dźwięki. Z tarasu przylegającego do mojego pokoju, miałam przyjemny widok na całą wieś. Jako nastolatka lubiłam tam przesiadywać ze znajomymi, paląc pierwsze papierosy.

Parterowy, zwyczajny, z obdartymi ścianami i azbestem na dachu. Otoczony licznymi drzewami i zielenią. W teorii rodzinny, bo nosił w sobie historię kilku pokoleń. Należał do prababci, która miała dziewięcioro dzieci. Jednak to wnukowi postanowiła go oddać. “Robotny chłopak, zajmie się wszystkim.”
Drzwi nie zamykaliśmy, dom był otwarty dla licznych gości. Wszyscy kochali w nim przesiadywać, pomimo folkloru na ścianach i linoleum pod stopami. A ja wstydziłam się licznych jezusków pokrywających ściany, starych mebli i nigdy nie skończonej łazienki. 

DZIECIŃSTWO 


No i jego bełkotu się wstydziłam. Jednak każdy czuł się tam dobrze, niektórzy po czasie przestawali pukać. “Przesadzasz, niewdzięczne dziecko” - mówili. Ogrzewał w prawdziwe, mroźne zimy, gdy wracaliśmy przemarznięci z sanek. Mogłam w nim budować ogromne namioty z kocy i krzeseł, a w jednym z takich namiotów spędziliśmy deszczowy lipiec, słuchając Britney Spears i innych hitów z tego okresu. Ratowaliśmy też psy i koty ze wsi, które miały zostać uśpione. W pewnym momencie tych kotów było naście, a my nie wiedzieliśmy co z nimi zrobić. Był też rzutnik, z bardzo starymi bajkami na klisze. Zapraszaliśmy znajomych na seanse i wszyscy ekscytowaliśmy się równie mocno. Było dużo swobody, robiliśmy co chcieliśmy, a znajomi nam zazdrościli. 

UCIECZKA OD MĘŻCZYZNY ZWANEGO OJCEM


Pierwszy raz z domu “uciekłam” mając 7 lat. Nie potrafiłam jeszcze za pomocą liter wyrazić wszystkich emocji, które się przyczyniły do tej decyzji, dlatego list pożegnalny napisała starsza koleżanka. Poszłyśmy nad rzekę, z bochenkiem chleba i “trutką” na złodzieja. ;) Plan był taki, aby dostać się do Krakowa, do babci. Tam było cicho. Prób ucieczki było kilka. Wszystkie poniżej 10 roku życia. Każda zakończona fiaskiem. Dziś mam 30 lat i jestem dorosłym dzieckiem alkoholika.

*w Polsce Dorosłych Dzieci Alkoholików jest mnóstwo, ale o tym się nie mówi, bo co ludzie powiedzą?


You May Also Like

0 komentarze

:)