• Home
  • About
  • Contact
    • Category
    • Category
    • Category
  • Shop
  • Advertise
facebook twitter instagram pinterest bloglovin Email

Moja skóra i ja







Dzisiaj chciałam poruszyć temat robienia rzeczy manualnych, domowych. Dla mnie większość z nich jest totalnie normalna, chociaż niektórym może się wydawać inaczej. Chorując od urodzenia, przyzwyczaiłam się do robienia rzeczy po swojemu, (nie)normalnie. Mając do dyspozycji wyłącznie TE ręce. Kompresując to do tych najważniejszych rzeczy, wygląda to tak:

▪Zakupy - Odkąd zaczęłam typowe życie dorosłego człowieka i zamieszkałam sama, muszę uwzględniać kilka rzeczy, bo nikt mi nie odkręci słoika, nie otworzy butelki itp. Robiąc zakupy, staram się wybierać produkty łatwe do otwierania. Słoiki, to tylko takie z małym wieczkiem, które przy pomocy noża i słabej ręki, będę w stanie otworzyć. Jeśli coś jest zamykane na plastikowy zatrzask m.in.: cukier i orzechy, to raczej rezygnuje na rzecz tych, które mogę kupić na wagę, lub w papierowym opakowaniu, łatwym do otwarcia.

Zawsze staram się mieć swoją siateczkę, robiłabym to gdybym miała zdrowe ręce (plastiku nie lubimy!), ale jest to wywołane głównie nieudolnymi próbami otwarcia tych sklejonych siatek. Przez chorobę, u mnie to jest jeszcze bardziej skomplikowane niż u zdrowej osoby i przyciąga za dużo uwagi. Czasem ta nadmierna uwaga mnie zawstydza.

Podczas płatności, zazwyczaj płacę kartą, aby uniknąć konfrontacji wydawania reszty. Niejednokrotnie sprzedawca był mocno zaskoczony, chciał wydać kasę, zobaczył dłonie, a następnie szybko kładł pieniądze do miejsca wydawania reszty spuszczając wzrok. Obustronnie jest to stresujące, dlatego gotówka tylko wtedy, gdy nie ma innego wyjścia.

▪Otwieranie - puszki otwieram zawsze nożem, słoiki najczęściej przedramieniem, po ówczesnym podważeniem ich nożem. Natomiast butelki zazwyczaj… zębami, gdy nie jestem w stanie inaczej. Zazwyczaj nie jestem. Tak, ogromna fujka, ale trzeba sobie radzić.

▪Zmywanie/sprzątanie – Niczego tak bardzo nienawidzę, jak zmywania naczyń i sprzątania na mokro. Stany zapalne pod powierzchnią rękawiczek, połączone z wilgocią, zaczynają mocno piec i zwyczajnie jest to bardzo niekomfortowe. Dzień w którym będę miała zmywarkę i kogoś do sprzątania będzie najpiękniejszy. :D

Jeśli czegoś nie uwzględniłam, a budzi to rozsądną ciekawość, możecie pytać.
Share
Tweet
Pin
Share
No komentarze
Newer Posts
Older Posts

Cześć, poznajmy się!

Natalia jestem. Choruje na rzadką chorobę genetyczną - rogowiec dłoni i stóp. Piszę o emocjach i życiu, z perspektywy osoby wysoce wrażliwej.

Znajdziesz mnie również tu

  • facebook
  • instagram
  • pinterest

Facebook

Archiwum postów

  • stycznia (1)
  • czerwca (2)
  • sierpnia (1)
  • kwietnia (1)
  • marca (1)
  • grudnia (1)
  • listopada (2)
  • września (1)
  • kwietnia (1)
  • lutego (1)

Kategorie

  • codzienność
  • dorastanie
  • mojaskoraija
  • rogowiec
  • wrażliwość
  • życie z niepełnosprawnością

Created with by ThemeXpose | Distributed by Blogger Templates